„Polak Węgier dwa bratanki

I do szabli i do szklanki

Dumny Polak Węgier chwat

Zawsze razem zawsze brat

Oto przykład jest dla świata

Gdy narody są jak bracia

Wiwat, wiwat sarmacki stan

Wiwat, wiwat, Węgier Pan”…

7 rzeczy których zapewne nigdy nie słyszałeś o Budapeszcie

1. Miasto o mały włos zostałoby nazwane Pestbuda 

Bez żartów. Choć może wydawać się, że Budapeszt to tak od zawsze, to jest  faktycznie wynikiem niedawnej fuzji (1873) między dwoma miastami – Buda na zachodnim brzegu Dunaju oraz Peszt na wschodzie. (Czy to źle, że jestem „mruczącą” Spice Girls w piosence When Two Become One’ right now?) Obie strony uważają, że są najlepsze i  oczywiście, zajęło to trochę czasu jak i rozwagi zgodzić się na obecną nazwę. Która, nawiasem mówiąc, jest prawidłowo wymawiane Buda-pesht.

2. Żaden budynek nie może być wyższy niż 96 metrów.

Nie  widać tu  żadnych wieżowców ani w centrum ani na przedmieściach Budapesztu. Mimo, że miasto jest bogate w niezwykle skomplikowaną architekturą, to dwa bardzo zabytkowe budynki mają zaszczyt bycia „Najwyższymi budynkami”. Oba mają dokładnie 96 metrów wysokości, a to nie jest przypadek. Liczba 896 oznacza rok, w którym pierwsi  węgierscy Madziarowie pierwszy osiedlili się w tym regionie.

Pierwszy budynek węgierski to parlament został zbudowany w stylu neogotyckim  stosując nie mniej niż 40kg (około 88 funtów) litego złota.

Bazylika Świętego Szczepana, zbudowany na cześć pierwszego króla Węgier (później kanonizowany). Wady fundamentów spowodowały zawalenie się kopuły; wówczas nadzór nad budową przejął Miklos Ybl kontynuując ją według swoich wyobrażeń, w stylu neorenesansowym. Od frontu szczególne wrażenie robi 96-metrowa kopuła z mozaiką przedstawiającą Boga Ojca, oraz dwie wieże po bokach. Na antresolę kopuły można wjechać windą lub wejść po 297 schodach.

3. Gulasz Węgierski jest na prawdę inny niż myślisz

Zawsze myślałam, że gulasz to makarony, makaron i mielona wołowina z cebulą i może nawet to wszystko powinno być posypane  serem. To nie zupełnie tak. Autentyczny gulasz węgierski to jest w zasadzie robiony z wołowiny, zupy jarzynowej z kluseczkami oraz dużej ilości papryki. Gulasz serwowany jest w sposób tradycyjny jako zupa, i tej potrawy nie należy mylić z węgierskim gulaszem wołowym. Ta wersja jest podobna do amerykańskiego gulaszu, tyle że ma „grubszą” konsystencję i może zawierać makaronu. Zawiera także dużą ilością papryki.

 

4.Urwana dłoń też obchodzi swoje święto

Legenda głosi, że około 50 lat po śmierci króla Stefana w 1038 otworzono jego sarkofag w celu sprawdzenia oznak cudu. Stwierdzono wówczas, że jego ciało zostało całkowicie zmurszałe za wyjątkiem jego zmumifikowanej prawej ręki. Następnie został kanonizowany przez papieża Grzegorza VII, a ręka została uznana mają właściwości cudowne.

Rękę wyjęto z grobu następnie wysłana została do skarbca bazyliki, gdzie po niedługim czasie  została skradziony przez mężczyznę, który miał jej pilnować. Została ona porwana oraz spalona na ternie jego posiadłości w Rumunii. Później odkryto, ale panujący król László przebaczył złodziejowi, a nawet wzniósł pomnik w miejscu, gdzie został on pochowany.

Ręka pokonała drogę po Bałkanach, w podróży z Szentjobb / Siniob oraz z powrotem do Székesfehérvár. Miało to miejsce  w XV wieku. Podczas okupacji tureckiej,   w tajemniczy, niewyjaśniony sposób pojawiła się ona w Ragusa (Dubrownik) i przetrzymywana przez dominikanów. Królowa Maria Teresa ostatecznie zakupiła za rękę i przekazała Węgrom jako prezent.

Obecnie ręka mieści się w Bazylice gdzie  prowadzona jest w corocznej procesji, która ma miejsce 20 sierpnia a my z pewnością  nie zamierzamy tego przegapić. Istnieją jednak spekulacje, że ręka w bazylice nie jest prawdziwą ręką Świętego Stefan. Myślę, że jeśli w najbliższym tysiącleciu nie wydarzy się żaden cud to ludzie staną się bardzo podejrzliwi.

5.  ma super widok ale przerażające tło

Św. Gellért odbył pielgrzymkę do Palestyny, kiedy został zatrzymany przez króla Stefana, aby pomóc przekształcić pogańskie Magjary w chrześcijaństwo. Gellért zgodził się, choć  zaczął żałować. A raczej nie. Po śmierci króla nie był już pod ochroną pałacu i został pojmany przez pogan. Byli trochę wkurzeni na taktykę konwersji i okazali swój niezadowolenie, wkładając go do wypełnionej kolcami beczki i przewracając w dół wzgórza.

Pomnik został później zbudowany w miejscu, gdzie spotkała  go śmierć. Z Budapesztu można podziwiać jeden z najlepszych widoków w mieście. Pomnik przedstawia również pogan Magyarów, więc chyba można powiedzieć, że dostał ostatnie słowo.

6. Amulety szczęścia są dosłownie wszędzie

Zapomnij o krasnoludkach, Budapeszt ma tyle szczęścia, ile będziesz potrzebować !

Przedstawiam Wam Węgierskiego policjanta, który został zbudowany w 1900 roku, aby upamiętnić pewnego oficera. Zawsze miał uśmiech na twarzy i błysk w oku. Ten błysk był spowodowany faktem, że podobno kochał dwie rzeczy w życiu: jedzenie i kobiety. W rzeczywistości tak bardzo je lubił, że wymyślił sposób na flirtowanie podczas jedzenia – kręcąc wąsami. Najwyraźniej działało to znacznie lepiej niż dzisiaj, ponieważ podobno jego „zdobycze” były liczona w setkach. Dzisiaj, mówi się, że jeśli potrzesz jego brzuch, oznaczać to będzie, że  szczęścia w miłości zaznasz pod dostatek, a jeśli zakręcisz jego wąsami… cóż, po prostu będziesz je miał  hmmm

Plac Bohaterów jest jednym z najbardziej znanych zabytków Budapesztu. Posągi na kolumnadach symbolizują wojnę, pokój, pracę, dobrobyt, wiedzę i chwałę. Wokół bazy posągi jeździeckie honorują siedmiu wodzów pierwotnych plemion węgierskich. Wszystko w porządku i eleganckie, ale interesowała mnie Statua Anonimowa (która wygląda trochę jak ponury żniwiarz) znajdująca się w pobliskim parku. Uważa się, że jeśli ktoś znajdzie posąg i dotknie pióra w dłoni, stanie się lepszym pisarzem i odniesie wielki sukces. Lista bestsellerów w Nowym Jorku, nadchodzę…

Mała księżniczka to najczęściej fotografowana statua w Budapeszcie. Jest trochę ikoną i wyprzedza swój czas. W przeciwieństwie do innych młodych dziewcząt w jej wieku, nigdy nie chciała być księżniczką ani królową. Zamiast tego ubrała się tylko w ubranie kłopotliwe i wszędzie nosiła papierową koronę na głowie. Kiedy dorastała, starała się zostać Królem. Jej ojciec, rzeźbiarz, był tak rozbawiony, że uwiecznił ją. Mówi się, że pocieranie jej kolan przyniesie szczęście i samorealizację.

Jest jeszcze jeden kultowy posąg, na który studenci mogą chcieć złożyć wizytę, a mianowicie András Hadik, generał rosyjski. W pobliżu kościoła Matthais na Castle Hill możesz znaleźć posąg mężczyzny na jego koniu. Zasłynął, ponieważ w przeciwieństwie do większości husarii, którzy osiągnęli pozycję dzięki swojej szlachcie (hmmm, pieniądze), awansował w szeregach na podstawie samych umiejętności. Teraz mówi się, że przynosi szczęście uczniom przed przystąpieniem do egzaminów lub napisaniem pracy. Którą szczęśliwą część posągu powinieneś pocierać, aby to osiągnąć? Piłki konia ha ha ha ….  (Przepraszam, nie mam dla was zdjęcia jąder koni) 😉

7. Most Łańcuchowy to jedna wielka legenda miejska.

Most Łańcuchowy został zakończony w 1849 roku jako pierwszy most nad Dunajem, łączący Budę i Peszt. Budowla została zainicjowana przez hrabiego István Széchenyi, choć stawiane są pytania DLACZEGO, dlaczego zdecydował się podjąć ten wyczyn.

Pierwszy mówi, że jego ojciec poważnie zachorował w samym środku zimy, ale ponieważ rzeka stała się zbyt niebezpieczna, aby przejść łodzią, nie mógł przez nią się przedostać aby pożegnać się z ojcem. Przysięgał matce, że ukończy most, aby żadna rodzina nie przechodziła przez to samo co on.  Inna wersja mówi, że po prostu miał kochankę po drugiej stronie rzeki i chciał ją odwiedzać częściej, aby … wiesz hmmm no wiecie …..  w rzeczywistości najprawdopodobniej tylko chciał stymulować gospodarkę, ale ja wolę legendy.

Statuetki czterech lwów,  zostały wyrzeźbione przez János Marschalkó, strzegą one każdego końca mostu. Jak głosi legenda artysta spędził lata studiując lwy w ich naturalnych siedliskach, tylko po to aby wyrzeźbić jak najbardziej doskonałe statuetki, jakie kiedykolwiek powstały. Zanim lwy zostały odsłonięte,  rzeźbiarz chwalił się każdemu, że jego posągi są bez skazy. Wspomniał również, , że jeśli ktoś znajdzie jakakolwiek wadę w jego posągach, zabije samego siebie.

Niestety, jak mówi  historia, pewnego dnia  podsłuchał jak mały chłopiec pytał swojego  ojca, gdzie są  języki  lwów. János Marschalkó uświadomiwszy sobie, że zapomniał o tym kluczowym punkcie, skoczył z mostu, stając się pierwszym oficjalnym samobójcą. (Ta plotka została udowodniona jako fałszywa, ponieważ lwy mają języki a  zobaczyć  je tylko można pod dużym kątem, ponieważ znajduję się za zębami.

Zaciskać czy nie zaciskać ? Oto jest pytanie, ale o co chodzi ? Przecież Szekspir wyznawał zasadę „ Być albo nie być …. „